Mućka! Aaaa… Leżajsk przyjechał! Łęczyca już jest? Tam jest Paula! My mieszkamy u Jana na strychu a Wy? – Te i inne okrzyki zmieszane z dźwiękami gitar, dudnieniem bębnów i śpiewem młodych ludzi niosącym się po całym dziedzińcu klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej co roku niezawodnie oznajmiają całemu światu, że rozpoczęły się Dni Wspólnoty Franciszkańskiej Młodzieży Oazowej!
Tak było i w tym roku. Na weekend 17-19 września do sanktuarium pasyjno-maryjnego w Kalwarii zjechały młodzieżowe wspólnoty z całej prowincji. Warta, Rzeszów, Radom, Przeworsk i wiele innych. Alwernijska oaza, słynąca ze swojej energii i entuzjazmu nie mogła nie pojawić się w miejscu, które tak promieniowało Bożą radością. Choć nie wszystko od początku układało się łatwo, to nic nie było w stanie przeszkodzić nam w świętowaniu tych wspaniałych dni prawdziwej wspólnoty.
Podsumowywaliśmy coroczne rekolekcje wakacyjne, stan wspólnot przy poszczególnych klasztorach, debatowaliśmy nad przyszłością oazy, a w tzw. „między czasie”, uściskom, rozmowom poważnym i całkowicie niepoważnym, spacerom w blasku księżyca i innym towarzyskim zajęciom, po prostu nie było końca.
Ale to wszystko było by niczym gdyby nie Osoba, która nas jednoczy i dla której wszyscy przyjechaliśmy w jedno miejsce by dać świadectwo wiary. Wszystko to dzięki Jezusowi i dla Jezusa. Dlatego też nie zabrakło modlitwy, adoracji, Mszy Świętych.
Procesja wchodzi do kościoła, rozlegają się uderzenia w sygnaturkę – trzy razy po trzy. Wszyscy wstają. Kościół od wejścia zaczyna wypełniać przyjemna woń kadzidła. Spośród smukłych dymków żarzących się węgli wyłania się uniesiony wysoko krzyż. Nagle uderzenie w struny gitar, skrzypiec, w bębny. Piszczy flet. Mocny głos napełnia kościół, a procesja ministrantów i kapłanów zbliża się do ołtarza. Rozpoczyna się Msza podczas Dni Wspólnoty.
Kaplica, tłok, cisza, świece i On. Czas się zatrzymał, wieczność…
Potem niedziela. Znów przytulanie, żegnanie, żal, że to już koniec. Gdzie jedziesz w przyszłym roku? Dukla, a Ty? To kiedy przyjeżdżacie do Leżajska? Nie daj na siebie czekać do rekolekcji. Szczęść Boże!
Tak w tych, krótkich impresjach można by, oczywiście bardzo pobieżnie streścić Dni Wspólnoty 2010. Mimo niewyspania, ogólnego zmęczenia i mało wygodnych łóżek DW pozostawiają co roku w sercach oazowiczów ciepły ślad.
Serdecznie dziękujemy o. Leonardowi za organizacje tego radosnego wyjazdu, szczególnie za pomysłowość i zaradność, którą wykazał się w odpowiednich sytuacjach. Dziękujemy bardzo naszym sponsorom, Państwu Michałowi i Krystynie Borowskim, którzy jak co roku, niezawodnie pośpieszyli nam z pomocą. Dzięki Państwu mogliśmy najeść się do syta, a to nie jest łatwe przy takiej liczbie „jamochłonów”. Dziękujemy wszystkim organizatorom.
Za wszystkie łaski – chwała Panu!