– Daleko jeszcze??? – TAK !
– Daleko jeszcze??? – NIEE !!!
– No to daleko czy nie ?!
Te i inne ważne pytania towarzyszyły nam 22 lipca, w drodze do Leżajska, gdzie miały się odbyć nasze upragnione Rekolekcje. Z Alwerni pojechało nas 17: jedenaście dzieci z naszej oazy, sześciu animatorów oraz brat Kalikst z Kalwarii. Po długiej i męczącej podróży byliśmy na miejscu. Wszędzie dzieci, dzieci, dzieci i jeszcze raz dzieci ze wszystkich Bernardyńskich klasztorów w Polsce- nic w tym dziwnego, w końcu to Oaza DZIECI BOŻYCH. Chwila stresu kto z kim będzie w pokoju i w grupie… MYK i już wszystko ustalone, dzięki niezawodnemu ojcu Leonardowi.
Pierwsze pięć dni to tajemnice radosne różańca świętego, czyli Wigilia, Pasterka, Mikołaj, kolędy, choinka i oczywiście Malutki Pan Jezus w żłóbku! Te tajemnice to czas na poznanie nowych koleżanek i kolegów, zapoznanie się z regulaminem rekolekcji np. ciszy nocnej o 22 lub pobudki o 7.30. Basen, zawody sportowe, wycieczka na bobrowisko – to tylko niektóre atrakcje, które towarzyszyły nam na początku Oazy.
Kolejne pięć dni to tajemnice bolesne. Wielki post kojarzy nam się z wyrzeczeniami- dzieci również zrezygnowały ze słodyczy w te dni, oczywiście dobrowolnie ;-). Niestety w tym czasie, nasze dzieciaczki nie zawsze nas słuchały, więc animatorzy byli zmuszeni wymusić posłuszeństwo przysiadami, stójkami, żabkami czy szorowaniem łazienek.
Ostatnie dni to oczywiście tajemnice chwalebne – dni które uciekają najszybciej. Pan Jezus Zmartwychwstał – trzeba wstać na Rezurekcję… pobudka o 6.00 ze śpiewem na ustach: Pan Zmartwychwstał i jest z nami ALLELUJA! Po ciężkim okresie bez słodyczy dzieci wraz z pobudką dostają to, na co tak długo czekały- worki ze słodyczami! A w drugi dzień świąt oczywiście Śmigus dyngus!!!
Codziennie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Prócz tego mieliśmy wiele wycieczek m.in. do Zielonej Doliny w Przeworsku czy do Łańcuta na zamek i do storczykarni. Dzieci pokazywały swoje umiejętności w Tańcu z gwiazdami oraz Mam Talent. Ojciec Gerard rozpieszczał nas lodami, a raczej pudłami lodów. Nie da się nie wspomnieć o naszym ojcu Izydorze, któremu najwyraźniej pozostał sentyment do Biedronki i przywitał nas poczęstunkiem pączków i Coli Original :-P.
Za to wszystko CHWAŁA PANU!
Tekst: Gabrysia Grudzień